Muzyka-Ją się kocha!
Początkujący Nuto-znawca
Hans:
-Zapewniam cię że nie nadążysz nawet nad tym co zrobię-odrzekłem do Marleny.-A Ty Skipper...myślisz że nie wiem że w zoo karmią ? Ciasteczka to przysmak. Jestem Duńczykiem. Jestem uzależniony od tych ciasteczek. Są pyszne. A teraz...żeganj, stary druhu-uśmiechnąłem się złośliwie i rzuciłem w Skippera ciasteczkiem-Ide popływać w waszym basenie.
Offline
Adminka
Marlenka
- Nie tak prędko, głupi gburze! - rzekłam pociągając Hansa do siebie. - ZOSTAW ICH, SŁYSZYSZ!?
Offline
Początkujący Nuto-znawca
Odepchnąłem Marlenę. Wydra upadła na wybieg. Wydałem okrzyk szczęścia i wskoczyłem do basenu. Przez chwilę poczułem się tak jakbym był w Danii i jakby nic się nie zmieniło...
Offline
Adminka
Marlenka
- Ygghh... Niech ja tylko dorwę tego przebrzydłego maskonura! Pobrudził mi futro! - krzyknęłam ze złością po czym wskoczyłam do wody, żeby znaleźć Hansa i wlać mu kilka sierpowych...
Offline
Początkujący Nuto-znawca
Hans:
Zanurkowałem i otarłem się dziobem o dno basenu. Zoo w Central Parku to raj na Ziemi. Wygodna baza, nagrzany słońcem wybieg i czysta woda w basenie. Nawet te przebrzydłe pingwiny mi nie przeszkadzały. To że Marlena mnie goni nie robiło na mnie wrażenia. Wiele już w życiu wycierpiałem, mimo że nie widać tego po mnie. A tamta chwila...to było spełnienie moich marzeń.
Kowalski: Szefie...z moich obliczeń wynika że za 3,09 sekundy Marlenka uderzy Hansa...
Ostatnio edytowany przez Gadający Maskonur (2013-09-26 16:25:03)
Offline
Adminka
Marlenka
- "Aha! I tu Cię mam draniu!" - pomyślałam znajdując wzrokiem Hansa. Nie widział mnie, więc nie było problemu, by go uderzyć. Podpłynęłam i uderzyłam go w plecy tak mocno, że aż wyleciał z basenu i spadł na wybieg. Wyskoczyłam z wody i otrzepałam futro z wody ochlapując przy okazji maskonura.
- Ekhm. Oczekuję wyjaśnień!! - wrzasnęłam plując na Hansa.
Offline
Początkujący Nuto-znawca
Hans:
Na szczęście miałem niezły refleks. Złapałem plastikowego jednorożca leżącego na wybiegu i dźgnąłem wydrę rogiem.
Kowalski:
-Marlenka !-krzyknąłem i z całej siły uderzyłem Hansa w jego krzywy dziób. Gdyby chodziło tu o Doris, chyba zabiłbym tego maskonura.
Hans:
Aaaau ! Wyglądało na to że rozpoczęła się walka na całego. Marlena dźgnięta jednorożcem wyła z bólu a Kowalski najwyraźniej próbował rozwalić mi dziób.
Offline
Skipper
Stałem bezruchu patrząc jak Kowalski bije się z Hansem, a Marlena wyła z bólu. Zamyśliłem się. Popatrzyłem na Kowalskiego - oczekiwał chyba mej pomocy. Nie, to było jasne - nie radził sobie z maskonurem. Skoczyłem na Hansa i go związałem.
- Zdrowy Kowalski? - zapytałem Kowalskiego, bardziej się martwiłem nim, niż Marlenką, nie jak zwykle.
Offline
Adminka
- Aua! Kurde, jeszcze tego pożałujesz, idioto! - wrzasnęłam podrywając się z ziemi. Pomogłam Skipperowi i Kowalskiemu przygwoździć do ziemi tego dziwaka, a następnie go związać. - Dobra. Co dalej? - zapytałam patrząc na Skippera.
Offline
Skipper
- Nic. Odeślemy go z powrotem do Hoboken, lub do Danii. Kowalski, gdzie byłoby lepiej? - zapytałem patrząc nieszczęśnie na maskonura.
Offline
Adminka
Marlenka
- Wyślijcie go dalej! Jak najdalej, może być nawet... do kosmosu! Byleby jutro go nie było w moim zoo! - wrzasnęłam podejrzliwie patrząc na Hansa.
Offline
Skipper
Nie wiem co mi odbiło, ale szkoda mi było tego maskonura.
- Hm...odeślemy go do Danii...do duńczyków. Kowalski, jakie mamy opcje transportu do Danii? - zapytałem nieszczęśnie patrząc na Hansa.
Offline
Początkujący Nuto-znawca
Kowalski:
-Eee...szefie, możemy podrzucić go do samolotu. Albo na statek.
Hans:
Ale byłem wkurzony. Miałem jednak broń o której pingwiny nie wiedziały...mocno się skupiłem i nabrałem powietrza. Wyjąłem z dzioba kręgosłup makreli. Dotychczas służył mi jako coś co u ludzi nazywa się "aparatem na zęby". Ości makreli modelowały mi dziób od środka, po wypadku kiedy to spadłem z wybiegu w Hoboken.
Przeciąłem sznur ością i natychmiast zamknąłem się w bazie pingwinów.\
Kowalski:
-Nieeeee ! Szefie, w bazie został mój superchronotron. Jeżeli Hans się do niego dobierze to...Rico, podaj mi jakieś odpowiednie słowo...
Offline
Adminka
Rico
- Ka - boom!? - wrzasnąłem do Kowalskiego po czym zacząłem kopać, gryźć a nawet bić miskę blokującą wejście.
Offline
Skipper
- Niech to szlag! - wrzasnąłem i zanurkowałem w wodzie, przy okienku. Patrzyłem na Hansa.
Offline