Muzyka-Ją się kocha!
Raczej tak. To może Clemsona usuniemy? Co?
Offline
Spoko, po co on? Nie jest aż tak ważną postacią. Zaczynamy?
Offline
Ok. To ja zacznę.
Skipper
- To...to...jest...nie mogę uwierzyć...mój odwieczny wróg...ma zamieszkać na tym samym wybiegu...przez cały rok...panowie wreszcie się odbędzie ten koszmarny koszmar...
- Dobra...wracamy do bazy póki jeszcze ktoś nie przyszedł... - Poszliśmy do bazy...nadal nie mogłem uwierzyć, że mój Duński wróg będzie mieszkać z nami.
Offline
Początkujący Nuto-znawca
Skipper
- To...to...jest...nie mogę uwierzyć...mój odwieczny wróg...ma zamieszkać na tym samym wybiegu...przez cały rok...panowie wreszcie się odbędzie ten koszmarny koszmar...
- Dobra...wracamy do bazy póki jeszcze ktoś nie przyszedł... - Poszliśmy do bazy...nadal nie mogłem uwierzyć, że mój Duński wróg będzie mieszkać z nami.
Kowalski:
-Szefie, pana paranoja jest uzasadniona i godna podziwu ale z moich obliczeń wynika że rok to tylko 365 dni. Przez tyle czasu,Hans nie jest w stanie nam zaszkodzić.
Offline
Skipper
Postraktowałem Kowalskiego plaskaczem.
- Nie jest w stanie?! Kowalski! To szalone bydlęcie może nam zaszkodzić nawet przez jeden marny dzień. A przez rok może zaszkodzić cały świat! Czy rozumiecie co to będzie za rok?! To będzie najgorszy rok całego waszego życia! A przynajmiej jak już nie waszego to mojego! Szlag go trafi!! - wszyscy na mnie patrzyli zdziwieni.
- Ekhekm...więc...Kowalski...o której godzinie Hans przybędzie jutro do zoo? - zapytałem próbując uspokoić się.
Offline
Adminka
Rico
HANS!? Dlaczego akurat on!? Mógłby być to Buck Rockgout, Czerwony Wiewiór, albo nawet Doris, ale HANS!? Za co? Szef chyba wpadnie w depresję...
Offline
Skipper
- Hans...z tego wszystkiego chyba będę miał depresję... Jak wy na to reagujecie? - zapytałem.
Offline
Adminka
Rico
-Źle...-powiedziałem kręcąc głową.
Offline
Skipper
- Źle...hm...cóż...źle...nie ma to jak proste słowo opisujące wszystko... - wyszłem z bazy, spojrzałem w niebo.
- Panowie, już jest wieczór...dokładnie po jedenastu godzinach przyjedzie Hans...do nocy macie wolne. - stwierdziłem. Dobrze nim zrobi odrobina odpoczynku przed tym dniem...
Offline
Adminka
Rico
Szef wyglądał strasznie... Nie spał całą noc, ja też nie, Kowalski też. Każdy myślał co zdarzy się następnego dnia. Każdy z nas miał straszne wizje, wystarczyło tylko pomyśleć o Hansie. Jeszcze kilka godzin do przyjazdu tego przebrzydłego maskonura. Tragedia!
Offline
Skipper
Miałem migrenę i wielką depresję. Nie mogłem wytrzymać. Wstałem gdzieś około 4 rano i piłem kawę z rybą.
Offline
Adminka
Zdarzyło mi się przysnąć na jakieś 20-30 minut, przyznaję. Niestety żałuję-śniło mi się jak Hans śmiejąc się wbija Szefowi nóż w klatkę piersiową i każe patrzeć na to Kowalskiemu, Szeregowemu i mi.
-NIE!!-wrzasnąłem spadając z pryczy.
Offline
Skipper
- Ee...Rico? Jesteście cali? - podbiegłem do Rico zobaczyć czy nic mu się nie stało...kto wie...spadnął z pierwszego pod względem wysokości łóżka.
Offline
Adminka
-Chyba tak.-powiedziałem ocierając głowę. Przecież nie mogę opowiedzieć tego snu Szefowi...
Offline
Skipper
- Dlaczego krzyczeliście ,,Nie!!", jakiś sen, czy co? - zapytałem Rico.
Offline